piątek, 22 lipca 2016

Winy posesyjne

Ostatni egzamin napisałam w prawdzie 23 czerwca, ale zaraz po sesji wyjechałam na chwilkę do domu, w biegu się spakowałam i wyjechałam na Student Job. Dzisiaj mam akurat wolne w pracy, bo w kraju w którym jestem trwa długi weekend po wczorajszym święcie narodowym dlatego trzy słowa o sesji. Chociaż sesje mogłabym zamknąć w tym filmiku:

 Jak zawsze zaczęła się za wcześnie i złapał mnie strach `ale co nauczyłam się przez te pół roku?`. Okazało się na szczęście, że dużo chociaż chciałabym aby niektóre przedmioty trwały dłużej. Zaczęło się od egzaminu z Immunologii. W poniedziałkowe poranki z bólem zrywałam się i jeździłam na Ruczaj potem Prokocim na każdy wykład, co się opłaciło. W prawdzie kiedy zobaczyłam pytania z immunologii ogólnej trochę zakręciło mi się w głowie, ale gdy po 20 pytaniu zaczęły się immunologia kliniczna odetchnęłam z ulgą, bo czytając pytanie od razu znałam odpowiedź. Choroby bardzo mnie ciekawiły więc zapadły mocno w pamięć. Immunologia skończyła się przed sesją więc cały egzamin robiony był między kolokwiami co było ciężkie. Podobnie Ochrona własności intelektualnej, do której było mnóstwo do przeczytania rzeczy prawniczych. Niestety mój mózg nie wszystko rozumiał - dobrze, że egzamin nie był na zasadzie `opisz prawo regulujące..`

 Chociaż w tej sesji mieliśmy egzamin, w którym padło przytocz ustawę - chodziło o ochronę zwierząt i egzamin z Dobrostanu. Za tym przedmiotem będę tęsknić najbardziej. Tyle ile mi na nim pokazano - dlaczego nie trwa 3 lat?! Uwielbiałam i Pana Profesora i wszystkich prowadzących ćwiczenia szczególnie Panią Behawiorystkę, dzięki której pokochałam innego prowadzącego- pan Doktor nie wie o mojej platonicznej miłości, ale faktem, że ma owczarka podhalańskiego jak ja skradł mi serce :) Owczarki podhalańskie to jedna z moich największych miłości więc jak ktoś mówi `mam podhalańczyka` od razu go szanuję. Każde psy są wspaniałe i wyjątkowe, ale wychowałam się z taką sunią. Tara była psem, z którym przeżyłam pierwsze 13 lat mojego życia. Gdy miałam 8 lat pojawiła się inna biała kulka Bella. A teraz gdy wracam do domu wita mnie Majlo - pies w typie, adoptowany z fundacji BONO. Więc chyba każdy kto ma 3 psa takiej samej rasy zrozumie i nie będzie obrażony :D A wszystkich innych odsyłam albo do hodowli alb do BONO.
Majloszka
Do tego jeszcze była druga część egzaminu z epidemiologii. To było bardzo mądre posunięcie aby podzielić egzamin na 2 części bo nauczenie się tego na raz wygląda z perspektywy na bardzo trudne.  Do ostatniego dnia trwania semestru odbywały się zajęcia i wejściówki z mikrobiologii więc gdy następnego dnia dobijano nas egzaminem ja ledwo oddychałam. W samej sesji wszystko szło wyjątkowo sprawnie. Egzamin z anatomii topograficznej był chyba tym, którego bałam się najbardziej później fizjologia. Wyniki z obu miałam właściwie będąc już w domu z książkami `w razie czego`  i bardzo bałam się sprawdzić. Ale gdy zobaczyłam z topograficznej 4 mało oczy nie wszyły mi z radości. W sumie gdy zobaczyłam sam egzamin byłam zachwycona, ale wiecie stres egzamin sesja brak snu i wszystko człowiek mógł pomieszać, szczególnie że to bardzo dokładny przedmiot. Sami rozumiecie- ważne jest gdzie szukać wątroby przy USG żeby nie nabawić się obciachu. Egzamin z fizjologii był straszny, ale zdałam więc uff! Pani Profesor jest bardzo wymagającą osobą, a takie szanuję prawie tak samo jak właścicieli podhalańczyków więc podobnie jak do anatomii przyłożyłam się na maksa. I egzamin z angielskiego weterynaryjnego. Nastraszyli nas okropnie, że będą zadania z naszej książki - nasz podręcznik miał ponad 600 stron i były 2 więc yhhm. Gdy puszczono słuchankę zastanawiałam się czy jestem na dobrym egzaminie - oczywiście wszystko o zwierzętach, ale o ich wypadkach uff! Na naszym angieskim robiliśmy filmiki o chorobach i tego się spodziewałam. Takie jak ten:

Później był case - czyli opis przypadku gdzie faktycznie znajomość słówek się przydała. Następnie czytanka - o psach pracujących z osobami niepełnosprawnymi i na koniec list do innego wetka. Egzamin ustny był bardzo przyjemny. Trafił mi się przypadek biegunki do przeprowadzenia wywiadu z właścicielem i opisanie układu pokarmowego z chorobami. Więc całkiem przyjemnie! Teraz mogę odetchnąć z ulgą i czekać na kolejny semestr zmagań :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz