środa, 21 stycznia 2015

Ostatnie zajęcia w I semsetrze

Wtorek minął bardzo szybko. Bardzo lubiałam wtorkowe wykłady i jest smutno, że ostatni raz widziałam Czesię czy Indianę Jonesa. Na agronomii kobieta opowiadała nam o chwastach i ciągle chodzi mi po głowie `szalej`. Samo to słowo skojarzyło mi się z armeńskim zaklęciem, zupełnie nie wiem dlaczego. W środę zaliczenie z agro i osobista wizyta u szalonej rolniczki. Dobrze, że mnie lubi może przeżyję. Później ochrona środowiska. Uwielbiam sposób w jaki Czesia mówi `bardzo ładnie, bardzo ładnie 3.5`. Ona chyba nie potrafi opieprzać ludzi. Co nie zmienia faktu, że była bardzo sympatyczną ciocią Czesią. Później było zaliczenie z historii weterynarii u Indiany Jonesa. Uwielbiałam zajęcia z tym profesorem. Jednak ogromny szacunek wzbudził u mnie mając świadomość, że historia weterynarii nie jest bardzo potrzebna i żeby nas nie stresować zaliczeniem pozwolił w czasie pisania zaglądać do notatek, chociaż zachęcał żeby próbować samemu jak najwięcej napisać Pytania były bardzo proste więc właściwie otwieranie zeszytu było tylko upewnieniem się po rozwiązaniu testu. Skończyłyśmy po 15 minutach. Julia, która ostatnio gubi wszystko zostawiła nawet z wrażenia płaszcz :)

W akademiku uczyłam się zawzięcie chemii, która o 3 w nocy zaczęła rozsadzać mi już głowę. Właściwie doszłam do wniosku, że biochemiczny tatuaż byłby super :)
Chemiczne tatuaże

Udało mi się zmieścić też 8 stron A4 na jedne stronie :) Chcieć to móc! 
Notatki z lipidów

Dzisiejsze laboratoria z chemii podobały mi się najbardziej ze wszystkich. Myślałam, że przez ilość wykonanych doświadczeń będą męczące robiliśmy:
  • emulgowanie i rozpuszczalność tłuszczowców
  • wykrywanie kwasów tłuszczowych/ reakcja zmydlania
  • wykrywanie nienasyconych kwasów tłuszczowych
  • trawienie tłuszczy lipazą trzustkową
  • oznaczanie stężenia cholesterolu całkowitego i frakcji HDL w surowicy krwi cielęcej i wieprzowej
  • oznaczanie stężenia cholesterolu frakcji HDL metodą strąceniową 
Bardzo podobało mi się trawienie tłuszczy lipazą trzustkową. Dodawaliśmy do mleka fenoloftaleinę, mleko zmieniało kolor na śliczny róż. W obecności Na2CO3 i lipazy mleko odbarwiało się z różowego na jasnoróżowy. Cudownie to wyglądało! Wykład też był dość fajny, szkoda mimo wszystko że ostatni. 

Dzisiaj udało mi się zobaczyć też z moją kochaną Oleńką, która jutro znowu leci do Włoch. Bardzo brakuje mi czasu spędzanego z najbliższymi przyjaciółmi, ale cóż zawsze ktoś ma z czasem problem :)

Teraz uczę się anatomii chociaż idzie mi to średnio, jakoś wybitnie rozkojarzona dzisiaj jestem.


2 komentarze:

  1. Ej. Ej :D Podeślij koledze kartkę Krakowską :) Jeszcze nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko :D udostępnij blog to wyślę kartkę xDD napisz mi adres na priv na facebooku to wyślę :)

    OdpowiedzUsuń