Bardzo chciałam iść na poranne wykłady z anatomii. Niestety znowu nie wyszło - zagadałyśmy się z Natalia do 2. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło - rano poczytałam troszkę anatomie i poszłam bardziej przygotowana na ćwiczenia. Ściągaliśmy mięśnie z psiej łapki. Ja czyściłam między pazurami aby uwidocznić stawy palców. Właściwie za tydzień zaliczenie a średnio wiem czego mam się dokładnie nauczyć. Takie nijakie były te ćwiczenia. Nauczę się z Krysiaka może będzie dobrze. Julia i Natalia pojechały do domów. Kiedy jechałam autobusem do akademika obok stanęło auto na rejestracji RBI czyli ratuj Boże idiotów jak się u nas śmieją :) Zatęskniłam za domem, za moimi górami, za świeżym powietrzem. I tak zaczęłam się zastanawiać jechać czy nie jechać. Nawet rozpisałam plusy i minusy powrotu do domu. Po 2h myślenia, kiedy mój akademik zaczął tańczyć od głośnej muzyki szybko się spakowalam i właśnie wyjeżdżam z Krakowa. Niestety nie mam żadnych zdjęć z ćwiczeń dlatego zostawiam Was ze zdjęciem Aferki z jednego z naszych spacerów :)
Moja magiczna kraina
Bardzo serdecznie chciałabym pozdrowić Beatkę która mam nadzieje zaglądnie tutaj przed snem oraz.jej chłopaka Błażeja :) dzięki za miłe słowa oraz polecanie bloga dalej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz