poniedziałek, 12 stycznia 2015

Trudne czasy i sesja

Przepraszam, że tyle się nie odzywałam. Święta minęły mi bardzo szybko, właściwie ciągle jeździłam konno i spędzałam ostatnie dni z moich najukochańszym psem Aferką. Niestety 2 stycznia Afera została uśpiona, odeszła spokojnie za Tęczowy Most. Była najcudowniejszym darem nieba jaki dostałam, chciałabym Wam o niej opowiedzieć w czasie przerwy sesyjnej. Myślę, że nasza bujna historia Was zainteresuje w tym monotonnym, ale jak wyczekiwanym czasie.

Piękne czasy, które już nie wrócą- najpiękniejsza morda na ziemi

Może macie jeszcze jakieś propozycje o czym chcielibyście poczytać w czasie ferii zimowych? Będę mieć więcej czasu niż w czasie świąt i chętnie odpowiem na Wasze pytania dotyczące weterynarii, matury albo zwierząt - ich zdrowie i szkolenia. Będę czekać na Wasze propozycje.

O świątecznych prezentach opowiem Wam w weekend, bo przyznam że czas znowu mnie goni. A były bardzo udane -weterynaryjne pełną gębą :)

W środę wróciłam do Krakowa. Wyjechałam z domu o 3. Od 10 laboratoria z chemii - kinetyka enzymów. Było śmiesznie jak zawsze. Najgorsze, kiedy skończyła nam się tyrozyna a kobieta gdzieś poszła. Cóż :) Później wykłady z lipidów - niestety na wykładach z chemii zdarza mi się pod koniec wyłączyć mózg. Tym razem zastanawiałam się jaki kolor kuli smakuli kupić mojemu drugiemu psu Czarkowi. 

Czwartek minął pod znakiem egzaminu z biologii, który na szczęście zdałam i uczenia się anatomii. W końcu w piątek było zaliczenie z kończyny piersiowej, mięśni tułowia, klatki piersiowej i brzucha.

W piątek od 7 rano zawzięcie uczyłam się i powtarzałam po raz milionowy. Weszłyśmy z Natalią jako ostatnia para. Pytania były idealne i znałam odpowiedź na wszystkie, pamiętałam dokładne przyczepy i unerwienie więc zaliczone na 4.5 :)
Pętla pachowa i nerw mięśniowo-skórny o którym opowiadałam

Dzisiaj natomiast był angielski i konie :) Bury miał nowe siodło, które było niesamowicie wygodne.  Bardzo lubię tego olbrzymka - jest taki nieporadny w swoich ogromnych rozmiarach. Jeździliśmy calvaletti i drągi. Udało nam się przenieść termin obozu jeździeckiego na 26 stycznia. Dzięki temu spędzę z moim bratem całe jego 2 tygodnie ferii :) Super!

A teraz uciekam uczyć się psychologii behawioralnej i rzucić może okiem na embriologię? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz