czwartek, 11 grudnia 2014

Ekstremalny czwartek na IZ

W tygodniu chyba najbardziej nie lubię czwartków. Przyrodniczy maraton bywa ciężki do zniesienia. Zajęcia od 8.15-18, a wszystkie z magicznego bloku biologii. Najgorsze jednak jest to, że biologom wydaje się, że ich przedmioty są absolutnie najważniejsze w naszej edukacji. A my uważamy je za konieczność, niestety dość nudną. Pamiętam pierwszy czwartek, był bardzo ciekawy -wykład z biologii, później genetyki, dość ciekawe ćwiczenia z obu przedmiotów i pierwsza sekcja nornicy. Po 6 spotkaniach genetyka została zamieniona na biologię komórki i dodano nam biologię rozwoju. Na początku czwartki nie były takie złe, ale kiedy ćwiczenia z biologii komórki trwają 5h lekcyjnych z jedną przerwą, a później ćwiczenia z biologii 4h lekcyjne idzie zwariować. Szczególnie, że dzień kończę wykładem z biologii rozwoju, który też krótki nie jest - 2.15h czyli 3h lekcyjne.

Dzisiaj ogólnie było dość zabawnie. Na ćwiczeniach z biologii komórki preparowaliśmy świerszcza.
Fajna zabawa, chociaż było strasznie miękki do krojenia. Później utrwalaliśmy go w formalinie, alkoholach, mieszaninie i później żywicy. Wyszedł dość zabawny efekt, bo razem z Julią zatapiałyśmy cewki Malpighiego. Chociaż najwięcej zabawy miałyśmy rozbabrując jego małe ciałko tak, że powstała nam Arielka :)

Arielka z świerszczowego układu pokarmowego

Zatopione w żywicy cewki Malpighiego świerszcza


Skończyliśmy punktualnie i szybciutko na zupkę pomidorową. W IZ jest strasznie zimno więc ciepły posiłek po bitych 4h zegarowych jest niemal zbawieniem. Czy oni nie wiedzą, że zimą w budynkach powinno być cieplej niż na polu? Na ćwiczeniach z biologii na szczęście była moja ulubiona kobieta, bo właściwie mamy z kilkoma osobami (a niektóre koszmarnie nudzą) więc chociaż było dość zabawnie i przyjemnie. Robiliśmy amerykański PhysoEX o nerkach. Później 7 prezentacji zaliczeniowych - w październiku każdy dostał temat i tak co tydzień powinno być 4, ale w tym tygodniu wyszła jakaś kumulacja :) Ja mam swoją za tydzień o antocyjanach w żywności funkcjonalnej wpływającej na układ krążenia. Podobnie zaliczamy ochronę środowiska, ale to na szczęście mam już za sobą. Niestety było dość mało czasu na nie więc nie wszyscy powiedzieli tyle ile chcieli. Swój termin miała dzisiaj też moja współlokatorka Natalia, aby się nie stresowała narysowałam dla Niej potwora z Lochness :)

Potwór z Lochness dla Natalii na pozbycie się stresu

Później kosmicznie długie i męczące wykłady z embriologii- spisanych 12 stron A4. Ale czy weterynarza naprawdę powinna obowiązywać gastrulacja płaza? :)

Konig przyszedł już do domu więc miła lektura na święta już czeka :) Moja Mama śmiała się, że mogę spokojnie takimi książkami zabija. Jutro anatomia - Popesko i Krysiak wzywają :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz