czwartek, 11 grudnia 2014

Weterynaria - krętą drogą do marzeń z dzieciństwa

Właściwie od dziecka kochałam zwierzęta, czasami zbyt mocno, czasami rezygnowałam z kontaktów z ludźmi na rzecz zwierzaków. Mini ZOO towarzyszyło mi ciągle. Wiecie jakie są moje ulubione wspomnienia z dzieciństwa? Jest ich dużo, ale tak naprawdę wszystkie dotyczyły zwierząt. Byłam rozszczekanym dzieckiem, w końcu zamiast rodzeństwa długo miałam tylko psy, z którymi od małego uczyłam budować się niesamowite relacje. Potem były koty, króliki, chomiki... Aż w końcu konie i wielka miłość do krów. Niestety w pogoni za wielkim światem zgubiłam swoje wielkie i dzikie marzenia z dzieciństwa. W liceum byłam trochę zagubiona między tym co chcę robić, co powinnam robić, a co w sercu pragnę żeby robić. Przez chwile studiowałam coś innego, co miało być typ numerem 1 - okazało się męczącą nudą przybijającą z każdej strony. I pewnego dnia zobaczyłam album z dzieciństwa i już wiedziałam co chciałam od zawsze robić. Rodzina była zaskoczona, właściwie nie do końca wiedzieli na ile mój pomysł jest na serio a na ile na żarty. Kiedy kilka tygodni później wylądowałam na weterynarii znajomi i przyjaciele zareagowali zupełnie inaczej, właściwie wszyscy stwierdzili `no wreszcie!`. Wreszcie  odnalazłam swoją drogę. W tym momencie jestem na 1 roku i chciałabym podzielić się studiowaniem medycyny weterynaryjnej od środka, a w pewien sposób mieć też pamiątkę później, na lata kiedy będę radośnie łapać swoich pacjentów :)



 Czy jestem szczęśliwa? Jak nigdy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz