środa, 17 grudnia 2014

Leniwcowa środa

Blog ma tydzień, a już 812 wyświetlenia wow. Nie spodziewałam się takiej aktywności, ale dziękuję wszystkim czytelnikom :) Bardzo miłe zaskoczenie, które naprawdę motywuje!

Dzisiaj się wyspałam, co zdarza się dość rzadko. Właściwie położyłam się spać o 1 z minutami i wstałam o 9 :) Środy są całkiem fajne pod tym względem. Lekko się ślimacząc wpakowałam fartuch i inne rupiecie do torebki i spokojnie podreptałam na konsultacje z anatomii. Zdecydowałam, że jednak odpuszczę zerówkę. Nie mam jakoś siły ani motywacji. Ten tydzień w ogóle jest jakiś skisły, a ja myślami jestem już w domu. Ciągle myślę o mojej Aferce, która niestety ma dość zaawansowany nowotwór. Chciałabym z nią spędzić chociaż te święta. Jest cudownym wyżłem, o którym mogłabym opowiadać Wam cały dzień i na pewno zrobię to w święta. Dla studenta weterynarii choroba jego najdroższego pupila to bardzo ciężkie doświadczenie. Chociaż jak dowiedziałam się od zaprzyjaźnionej lekarki weterynarii również dla dyplomowanego lekarza jest to bardzo trudne. Mogę to porównać do bezradności ludzkiego lekarza, gdy okazuje się, że ktoś z członków rodziny jest śmiertelnie chory.
Moje psie dziecko Afera :)


Na konsultacjach spędziłyśmy z Julią i Natalią 2h. Było dość zabawnie :) Cieszę się, że mam tak fajną grupę i nawzajem sobie pomagamy, również na konsultacjach. Jest to taki kierunek, na którym bardzo bałam się niezdrowej rywalizacji, bo takie bajki słyszałam, ale jednak wszystko zależy od ludzi i od ich nastawienia więc pozdrawiam całą moją 3 grupę :) Fajnie, że wszyscy powtarzają na głos i dzielą się wiedzą przy czym w razie pytań kto wie stara się pomóc. Jest to naprawdę fantastyczne i sprawia,że studiowanie jest jeszcze przyjemniejsze.

W poszukiwaniu mięśnia obłego mniejszego.

Dzień był dość senny więc naprawdę leniwie poszłyśmy na wykłady z chemii. Dla mnie ta sala jest przedziwna, a architekt chyba płakał jak projektował. Widzieliście kiedyś budynek, żeby miał okna dosłownie kilka cm od innego budynku? Dla mnie to absolutnie bez sensu przez co czasami czuję się tam jak w pułapce.

Okna w ścianie tylko na CMUJ.

Byłyśmy pierwsze więc mogłam rozłożyć się ze swoją mini apteką. Zawzięcie przeciwdziałam objawom chorobowym licząc, że przerwę świąteczną spędzę w siodle, na łyżwach, na spacerach i zdrowa nad książkami. 
Apteka, salon piękności i zagadka z Kubusia przed chemią

Plusem wykładów z chemii jest temperatura! Tam przynajmniej jest ciepło. Na IZ i sali wykładowej weterynarii czasami jest tak zimno, że wypada wybudować sobie igloo albo chodzić z farelką albo z naszym akademickim ogniskiem. Po chemii mogliśmy pooglądać nasze kolokwia z chemii nieorganicznej. Jestem zła na siebie, bo pomyliłam się w 3 miejscach. 1 mogę wybaczyć bo liczenie Kcat nie nauczyłam się za dobrze. Ale za błąd w buforach mam ochotę walić łbem o ścianę. Każde pytanie to cenne 2 punkty. Zbieramy je na ćwiczeniach z wejściówek i sprawozdań, a także właśnie na tym kolokwium. Później sumują się dając premię do egzaminu. Dobre i 10% więcej chociaż w sumie ja dalej nie wiem ile mam punktów z ćwiczeń. Na zaliczenie laborek potrzebuję 15, ale gdyby udało się 16 byłoby już 15% premii. Bardzo fajnie to wymyślili w sumie. Zawsze człowiek czuje się pewniej wiedząc, że ma kilka procent zapasu.
Resztę dnia spędziłam ucząc się na biologię komórki chociaż mam straszną cofkę i najchętniej pakowałabym się już do domu. 
Podsumowując naukę do biologii komórki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz